Kiedy kupuję dynię mam zawsze w głowie tysiąc pomysłów na wykorzystanie jej. Przeważnie jedna wystarcza mi na cztery różne dania. Z hokkaido, którą kupiłam ostatnio zrobiłam wegańskie curry, sos z czosnkową cebulą i działkowymi pomidorami do żytniego makaronu, część odłożyłam na racuszki dla Lu, a z reszty zrobiłam...brownies. Wilgotne i aromatyczne. Łatwe. Dość słodkie, ale ilość cukru można zmniejszyć. Ja posypałam je gorzkim kakao, które zrównoważyło tę słodycz. I chociaż mam ogromny sentyment do brownies z malinami, to dzisiejsze, dyniowe, jest dla mnie numerem jeden...
Brownies z dynią
180 g mąki
300 g jasnego cukru trzcinowego
350-400 g dyni, oczyszczonej, obranej i drobno startej
3 jajka
200 g masła
200 g dobrej, ciemnej czekolady
płaska łyżeczka proszku do pieczenia
płaska łyżeczka cynamonu
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
kakao do posypania
Piekarnik rozgrzewamy do temp. 160 st. C. Kwadratową blachę do pieczenia (23x23 lub podobnych rozmiarów) wykładamy papierem do pieczenia.
Czekoladę i masło kroimy na małe kawałki i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Dokładnie mieszamy masę i odkładamy by przestygła. W dużej misce mieszamy mąkę, proszek, przyprawy i cukier. W osobnej lekko ubijamy jajka razem z puree z dyni. Do suchych składników dodajemy obie masy i wszystkie składniki dokładnie łączymy. Ciasto przelewamy do formy, pieczemy ok 50 minut.
Po wyciągnięciu zostawiamy na kilka minut w formie, następnie studzimy na kratce, ale nie trzeba całkowicie studzić brownies, bo na ciepło smakują równie dobrze. Przestudzone ciasto posypujemy przesianym kakao. Smacznego!:)
10 comments:
Właśnie odkryłam Twojego bloga i jest po prostu cudowny. Nie mogę oczu oderwać.
Już mam go w ulubionych.
Pozdrawiam
dyniowe ciasta mają swój charakter
wszędzie dynie, uwielbiam:)))
Bardzo lubię dynię hokkaido (u mnie dzisiaj krem dyniowy).
Brownies mnie zaskoczyło, ale pozytywnie! Z chęcią bym spróbowała :)
Cieszę się, że wróciłaś. :) Jutro idę na targ. Mam nadzieję na upolowanie dyni.
Pozdrawiam
A.
Nigdy jeszcze nie jadłam, ale wygląda pysznie :)
Musi być pyyyszne! :)
lubię Twoje ujęcia:)i ten pomysł na dynię!
ale mi slina pociekla...pysznosciami tu po oczach mi dalas:)
dzisiaj będę miała dynię na obiad. na deser też bym chciała - koniecznie w takim mocno czekoladowym cieście :-))
Post a Comment