Chociaż wszyscy odliczają dni do wiosny, ja wciąż patrzę na śnieg za oknem i myślę tylko o jednym: żeby się rozgrzać. W dodatku jestem uwięziona w domu na kilka dni, kolejny raz w tym roku pokonał mnie jakiś wirus (gdzie się podziała moja odporność?). Lu budzi mnie kilka razy w nocy duszącym kaszlem . Zostaje w domu, ze mną. Chciałybyśmy planować powoli świąteczne wycinanki z papieru, malować kurczaczki, ale nic, absolutnie nic nie wprawia nas w wiosenny nastrój. Wolimy szybko usmażyć mini-pączki i ukryć się pod kocem, czytać bajki o szczęściu, uciąć sobie krótką drzemkę albo obejrzeć kolejny raz nieśmiertelne produkcje Disneya.
W dni takie jak ten lubię też schować się w kuchni, zamknąć drzwi, założyć słuchawki z ulubioną muzyką i gotować. Lubię też odkrywać kolejne wersje moich ukochanych dań. Jedną z nich jest zupa cebulowa, a dziś powstała naprawdę wyjątkowa jej wersja. Trzeba jej poświęcić trochę czasu, ale odwdzięczy się niesamowitym zapachem i smakiem, który odgania myśli o upartym śniegu. Głęboki, ciepły i kojący aromat kuminu i kolendry. Słodki posmak cebuli i selera. A zamiast grzanek z serem - quinoa. Jeśli zechcecie zrobić taką, nie pomijajcie żadnego składnika. Ewentualnie, jeśli nie macie nasion kopru włoskiego, dodajcie posiekany fenkuł do cebuli i selera, suszoną kolendrę możecie zastąpić świeżą, ale dodajcie jej wtedy więcej. Smacznego:)
Jeśli macie problem z odczytaniem przepisu powyżej, oczywiście tradycyjna wersja też jest:) :
Cebulowa z quinoa, selerem naciowym i przyprawami
2 duże cebule
2 łodygi selera naciowego (duże, zewnętrzne)
łyżeczka nasion kuminu
pół łyżeczki nasion kopru włoskiego
3 łyżki oleju roślinnego
łyżka suszonych liści kolendry
pół szklanki quinoa
3 szklanki bulionu (użyłam dużego kubka, więc ok. 1200 ml)
łyżka kremu balsamicznego lub pół łyżki octu balsamicznego
sól i szczypta pieprzu
Cebulę obieramy, kroimy w cienkie piórka, seler naciowy kroimy w plasterki. W garnku o grubym dnie rozgrzewamy olej, wrzucamy nasiona kuminu i kopru, po chwili dodajemy warzywa i dusimy na małym ogniu przez 40 minut, co jakiś czas mieszając. Zalewamy bulionem, dodajemy kolendrę i quinoa, gotujemy przez 20 minut, doprawiamy pieprzem i jeśli trzeba dosalamy. Na końcu dodajemy krem balsamiczny. Jeśli wolicie, quinoa ugotujcie osobno, w wodzie, a zupę zmiksujcie na krem. Smacznego:)
8 comments:
zjadlabym talerzyk albo dwa takiej cebulowej dzisiaj :)
bardzo lubię cebulową zupę, na pewno by mi smakowała:)
Quinoa w zupie sprawdza się wybornie, póki co robiłam z nią pomidorówkę. w takiej podkręconej cebulowej z pewnością wypada znakomicie. Zdrówka i wiosny życzę!!
pysznieee, czuje jak mnie już rozgrzewa samym wyglądem i myślą o składnikach :)
Mroczna zupka, jednak moją uwagę przykuły spodnie Lu:-) są absolutnie prześliczne:) buziaki dla Was
Mroczna zupka, jednak moją uwagę przykuły spodnie Lu:-) są absolutnie prześliczne:) buziaki dla Was
O talerzu tego typu zup marzę wracając do domu z tego zimna. Wygląda wspaniale :)
cebulową uwielbiam :)
Post a Comment