07 October, 2010

"A B C... Chleba chcę

Lecz i wiedzieć mi się godzi, z czego też to chleb się rodzi" pisał poeta. Ale nie będę się rozpisywać o symbolice chleba, o jego historii i związkach religijnych. Ani o procesie wytwarzania chleba. Bo i po bo? Dziś, tak samo jak setki lat temu, chleb można upiec samemu. A mąka? Stoi na półce, w sklepie. Wybór wręcz onieśmiela. Mąka żytnia, orkiszowa, kukurydziana, macowa. Zwykła i razowa. Ale prostota to wszak cnota. A czy może być coś prostszego od kromki pszennego, białego chleba? Takiego zwykłego: z chrupiącą skórką i miękkim środkiem. Pokrytego mąką jak śniegiem. Jestem wierna swoim upodobaniom i z chleba najbardziej cenię piętkę. Mam w pamięci obraz mojej babci. Jak nikt doceniała urok rzeczy prostych. Widzę ją jak siedzi w kuchni i parującą zupę zagryza piętką chleba, odwróconą skórką do góry. Na taki chleb przyszła mi ochota. Przepis oryginalny znajduje się tutaj. Ale żeby nie była taki staromodny ubrałam go w modne czerwone kropki...


Chleb pszenny z żurawiną
Składniki: 
zaczyn:
  • 50 g zakwasu żytniego (polecam ten opis wykonany przez Liskę, jest czytelny i rzetelny)
  • 150 g mąki pszennej (typ 480)
  • 100 ml wody
ciasto:
  • gotowy zaczyn
  • 500 g mąki pszennej (typ 480)
  • 150 ml wody
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 łyżeczka soli
Do dużej miski wsypujemy 150 g mąki, dodajemy 50 g zakwasu i 100 ml ciepłej wody. Mieszamy i odstawiamy przykryte ściereczką w nieprzewiewne miejsce na ok 10 godzin. Do gotowego zaczynu dodajemy składniki ciasta i mieszamy warzęchą, aż powstanie kula. Przekładamy ją na podsypaną mąką stolnicę i wyrabiamy ręcznie przez 10 minut, aż będzie gładkie. Na chwilę przed końcem wyrabiania wgniatamy w ciasto żurawinę. Chleb piekłam w natłuszczonej dużej formie ceramicznej, więc od razu przełożyłam tam uformowany bochenek, przykryłam i odstawiłam w ciepłe miejsce na ok 2 godziny. (Autorka używa do wyrastania koszyczka, a jej chleb jest okrągły, pieczony na blasze, ja uformowałam podłużny bochen i posypałam mąką wierzch. Chleb pieczemy 30-35 minut w piekarniku nagrzanym do 220 stopni. (W oryginale temperatura jest mniejsza, ale na moim antyku trudno ustawić ją precyzyjnie; mimo wszystko chlebek się udał, w moim rzecz jasna subiektywnym odczuciu).

No comments: