08 November, 2011
O czasie i o szarlotce
Ostatnie dni były niepodobne do żadnych innych, mam dużo mniej czasu i dużo więcej rzeczy do zrobienia. Powtarzam sobie, że każdy ma tyle samo czasu i są ludzie, którzy zdają się nie zauważać jego upływu. Jakby dla nich stał w miejscu albo przynajmniej wyjątkowo łaskawie traktował. Ale to umiejętność tych ludzi. Dar do zatrzymywania się w chwilach wartych zatrzymania. Zdolność odróżnienia: co warte jest zachodu, a co jest tylko stratą czasu. Zorganizowanie. Albo, wręcz przeciwnie, dawanie się ponosić chwili. Nie planowanie. Spontaniczność? Jaki jest Wasz klucz? Co robicie, by nie stracić cennej chwili i jednocześnie zaoszczędzić jak najwięcej czasu. Mam teraz w głowie słowa pewnej piosenki: są chwile, dla których warto zatrzymać, co dobre w nas; bo są chwile, dla których warto wykradać czasowi czas...Nucę tę piosenkę wykradając porankowi czas na szybką szarlotkę. Sypaną. Z jeszcze gorącym kawałkiem, który rozsypuje się pod łyżeczką, siadam i marnuję w zamyśleniu pięć minut. A może zyskuję? :)
Sypana szarlotka razowa z żurawiną
1 szklanka mąki pszennej razowej
1 szklanka kaszki manny
1/2 szklanki jasnego cukru trzcinowego
łyżeczka proszku do pieczenia
łyżeczka cynamonu
1 kg tartych jabłek (ja użyłam dużego słoika prażonych jabłek)
60 g suszonej żurawiny (można użyć też świeżej!)
ok 60 g zimnego masła
cukier puder do posypania
Piekarnik rozgrzewamy do 190 st. C. Niewielką formę (użyłam prostokątnej blaszki) smarujemy dokładnie masłem. Mąkę, kaszkę, cukier, proszek i cynamon mieszamy. Jedną trzecią sypiemy równomiernie na dno formy, nakładamy połowę jabłek, przysypujemy znów jedną trzecią suchej mieszanki. Układamy warstwę jabłek, a na nich żurawinę. Wierzch posypujemy pozostałą częścią mąki. Masło kroimy w cienkie plasterki i przykrywamy nimi wierzch ciasta. Wstawiamy do piekarnika na 50 minut. Po wyciągnięciu studzimy (szarlotkę najlepiej kroi się gdy całkiem wystygnie, w przeciwnym razie będzie się rozpadać, ale z drugiej strony najlepiej smakuje lekko ciepła:)). Posypujemy cukrem pudrem (u mnie puder trzcinowy wymieszany z cynamonem). Smacznego!
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
10 comments:
nie zajmuje sie pierdolami...stawiam sobie jasno wytyczony cel i tego sie trzymam...najwiecej czasu chce poswiecic dzieciom-to tylko dzieki nim jeszcze nie wyladowalam w wariatkowie:)
A szarlotka przepysznie wyglada i pewnie tak tez smakuje:)
Więc to ten nagłówek! Mnie się podoba, najbardziej to ten małą czcionką napis "for the love of food",
ja będę musiała popracować nad swoim :)
Szarlotkę bym zjadła, zwłaszcza, że dziś już nic słodkiego w domu nie zostało, wszystkie ciastka upieczone zjedli :)
Sypanej jeszcze nigdy nie robiłam, to znak, że warto spróbować!
Wymyśliłaś już jak zrobić ten krem?
Pozdrawiam!
Bardzo ciekawe ciacho i rozmyślania, nie powiem. ;) Mi czas ucieka, biegnie jakby się czegoś bał, jakbym go goniła! Znika gdy otwieram podręcznik.. i już go nie ma! Jest tylko wołające, ciepłe łóżko. ;)
Cudne zdjęcia. :)
a mi właśnie od kilku dni chodzi po głowie szarlotka :-)
U mnie mało planowania,dużo spontaniczności.Zawsze,kiedy zaplanuję coś sobie i chcę realizować,wszystko wywraca się do góry nogami.Stawiam na spontaniczność kontrolowaną.
A ta szarlotka wygląda bajecznie!
coraz częściej przekonuje się, że najważniejsze, to cieszyć się chwilą i czerpać radość z tego, co mamy w w danym momencie... wtedy nie boimy się przyszłości, nie żałujemy tego, co było -bo ważne jest to, co teraz.
A szarlotka podbiła moje serce: razowo, z jabłkami i ta żurawina... Idzie się rozmarzyć :)
Uwielbiam sypane szarlotki a razowej nigdy nie robiłam!:)
pieknie tu u Ciebie!
P.
mmm też taką chcę !
Zyskujesz:)
Każdy ma swój czas na wszystko - naprawdę. Ale niekiedy potrzeba tego 5-minutowego zamyślenia aby sobie to uświadomić:). Pozdrawiam Cię , MAr!
Lubie tę szarlotkę, ale już trochę o niej zapomniałam
Warto się zatrzymać na chwilę, upiec szarlotkę, a potem usiąść i się przy niej zrelaksować :)
Podoba mi się bardzo dodatek żurawiny!
Post a Comment