Tak naprawdę kubek jest szary;) Ale jego zawartość jest zielona. I pyszna. Rozweselająca. Jeden taki kubek w ciągu zabieganego, chłodnego dnia może postawić na nogi i przywrócić do życia. My dzisiaj z Lu, w ciepłych swetrach lenimy się i wyskrobujemy łyżkami resztki zupy z kubeczków. Bo za oknem szaro, zimno i nic nie zachęca nas do wyruszenia z domu. Rozważymy to przy dokładce;)
Krem z selera naciowego i brokuła
z grzankami serowymi i czosnkowym jogurtem
1 niewielki brokuł
kilka łodyg selera naciowego + listki
1 niewielki por
3 łyżki oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku
2/3 kostki bulionowej warzywnej (najlepiej eko)
suszone zioła prowansalskie
ok 200 ml mleka
kromka pieczywa tostowego
2 łyżki tartego sera gruyère
mały kubeczek jogurtu naturalnego
szczypiorek
Brokuł, seler i por myjemy, kroimy. W garnku o grubym dnie rozgrzewamy oliwę, podsmażamy por z pokruszoną kostką. Dodajemy seler i brokuł, zalewamy mlekiem i gotujemy pod przykryciem, aż warzywa zmiękną.
Jogurt mieszamy z jednym, startym ząbkiem czosnku i ziołami prowansalskimi (ilość wedle gustu, łyżeczka wystarczy). Odstawiamy.
Warzywa ugotowane w mleku miksujemy. Chleb kroimy w kostkę, podsmażamy na suchej patelni, pod koniec posypując łyżką sera. Drugą łyżkę sera mieszamy z zupą. Gorącą zupę podajemy z grzankami, jogurtem czosnkowym, posiekanymi listkami selera i szczypiorkiem. Smacznego!
18 comments:
taki gorący kubek to jest to! a nie udawane kupne coś.
Pyszne, piękne i do tego zdrowe.
Pozdrawiam
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com
Nie przepadam za porem, strasznie mi tu i w innych przepisach przeszkadza, ale przepis genialny, z chęcią bym spróbowała,
na ile porcji jest przepis?
Pozdrawiam, :)
Jaki fajny pomysł :) Myślę, że warto spróbować :)
Na dwie-trzy porcje, ale krem jest bardzo gęsty, można rozcienczyć go bulionem i będzie więcej porcji:)
pomyślałam, że ot taki 'gorący kubek' home-made ;D
Ależ mi apetytu narobiłaś :)
i love it:)zrobisz mi taki?
Mar,taki gorący kubek to ja poproszę!
Idealny rozweselacz,pięknie skomponowany.
Super gorący kubek na Zimę!
Ja właśnie leżę chora w łóżku i właśnie taki ciepły kubek i na przykład grzanki z szałwią...
Miłej jesieni!
fajne, takie energetyczne, ale wiesz, że gruyere nie jest wege, bo ma podpuszczkę?Chyba, że trafiłaś jakiś na mikrobiologicznej. Tak Ci tylko piszę, bo w sumie nie wiem czy przeszłaś zupełnie na wegetarianizm?
piękna! (o ile można tak mówić o zupie) :D
Yummy & Tasty
Zieleninko, powiedzmy,że ja po prostu preferuję dietę wegetariańską, ale nie jem mięsa nie z powodów etycznych, a ze względu na to, że moje ciało lepiej wtedy funkcjonuje. I dlatego ser na podpuszczce nie stanowi dla mnie problemu, choć zdaję sobie sprawę, że może to irytować prawdziwych wegetarian:) Dzięki jednak za zwrócenie na to uwagi, na wielu blogach podpisanych jako wegetariańskie widnieją przepisy z użyciem gruyera i innych serów podpuszczkowych. Pozdrawiam!
Z tego co czytałam ostatnio, istnieje podpuszczka wytwarzana sztucznie i ona jest przez wegetarian akceptowana :)
A zupa świetna!
Zachęcający,pełen zielonego dobra kubeczek;)dodatek sera na pewno nadał niesamowitej kremowości!
Z chęcią śledzę Twojego bloga.Robisz piekne zdjęcia!pozdrawiam M.
dlatego ja się nie czepiam z góry tylko uprzejmie informuję ;-) Mogłabym się czepiać gdybyś deklarowała wegetarianizm, a skoro nie to nie ma podstaw ;-) Chociaż miło, gdy ludzie mają na względzie los cieląt i wybierają podpuszczkę mikrobiologiczną. Podobny błąd jest bardzo częsty z parmezanem, mozarellą, camembertem ricottą oscypkiem i nie wiem czym jeszcze :)
taka zupka by mi sie w pracy przydała, na rozgrzanie i na energie życiową
Zieleninko, ale ja się bardzo cieszę, że zwracasz na to uwagę, ja sama pewnie też będę teraz uważniej wybierać sery:)
Zakochałam się! To na pewno poprawiłoby mój jesienny, depresyjny nastrój:)
Fantastyczny kubek, same pyszności w środku. A tak w ogóle, to twój blog jest rewelacyjny, a zdjęcia przepiękne, od samego patrzenia na twoje potrawy chce się wejść do kuchni i gotować, gotować:)
Post a Comment