04 August, 2011

pasta zaimprowizowana


Już niedługo podzielę się z Wami moimi przygodami z zakwasem i pieczeniem chlebków, zaczęłam jakiś czas temu, ale wciąż brak mi czasu by to opisać i przedstawić Wam efekty wypieków. Ale mam dla Was pastę, która powstała przypadkowo, z tego co miałam w lodówce w nadmiarze. Pasta oliwkowo-serowa. Nie jest to może urodziwa pasta, z pewnością o wiele brzydsza od choćby zwykłego hummusu. Ale naprawdę była pyszna. Jak każda pasta, jest prosta i nie wymaga wiele pracy, a jej efektem można się cieszyć nawet na zwykłej grzance i smakuje wspaniale. Przynajmniej mi, ale myślę, że wielbiciele oliwek podzielą mój entuzjazm. Spróbujcie!


Pasta z oliwek i sera

300 g czarnych oliwek z zalewy, bez pestek
200 g sera solankowego, np fety (ale można zastąpić zwykłym twarogiem i porządnie dosolić)
2 niewielkie ząbki czosnku
mały pęczek szczypiorku
pieprz
łyżeczka lub dwie oliwy
opcjonalnie: garść posiekanej mięty

Oliwki dobrze odsączamy i mielimy razem z serem w maszynce, lub miksujemy. Dodajemy posiekany szczypiorek i czosnek starty na drobnej tarce lub drobniutko posiekany. Doprawiamy pieprzem (i solą morską jeśli używamy zwykłego białego sera) i dodajemy oliwę. Można dodać mięty, jeśli ją lubicie. Dokładnie wymieszać i schłodzić w lodówce. Smacznego:)

02 August, 2011

lato pomiędzy i makaron


Lata tak jakby nie ma. Tak jakby ciągle pada, jakby ciągle nie ma słońca. Póki co tegoroczne lato to coś pomiędzy wiosną, a jesienią. Ale w innym niż zwykle znaczeniu. Poranki są wietrzne i wiosennie chłodne, wieczory spowite jesienną wilgocią i ponure. Gdyby nie mnogość kolorów w ogrodzie, warzyw na straganach, jabłek pod których ciężarem ugina się jabłonka, nie zauważyłabym lata. 

Jak zwykle pocieszam się czymś dobrym. Makaron jest dobry. Pomidory są dobre. Pachnące, soczyste i pyszne. I tanie. Dlatego zamiennie proponuję Wam lato na talerzu. Makaron z pomidorami i słoneczną, żółtą cukinią. Z bakłażanem i rozmarynem. Poprawia humor.


Wstążki z pomidorami, warzywami i mozzarellą

pół opakowania ulubionego makaronu (np.tagliatelle)
niecały kg pomidorów (dowolnie: malinowe, podłużne itd, można zmieszać)
2 średniej wielkości cukinie (u mnie żółte)
1 niewielki bakłażan
2 cebule cukrowe
2 ząbki czosnku
łyżeczka rozmarynu (lub więcej)
sól morska
świeżo mielony pieprz
łyżka masła + łyżeczka
2 łyżki oliwy
ok 200 g porwanej mozzarelli

Cukinię i bakłażana myjemy, kroimy wzdłuż i w półplastry o grubości palca. Przekładamy na sito, posypujemy szczodrze solą i odstawiamy by puściły wodę. Cebulę siekamy, wrzucamy na rozgrzane w dużej patelni (lub woku) masło i oliwę, lekko solimy, posypujemy połową rozmarynu, szklimy. Pomidory kroimy w kostkę, wrzucamy do cebuli, dodajemy pieprz i dusimy, pod przykryciem kilkanaście do 20 minut. Cukinię i bakłażana można osobno podsmażyć, albo od razu dodać do duszonych pomidorów (można wówczas dodać dodatkową łyżeczkę masła). Gdy zmiękną, a sos zgęstnieje, dodajemy czosnek starty lub drobno posiekany i pozostały rozmaryn, zdejmujemy z ognia, przykrywamy by danie przeszło aromatem i nie wystygło. Makaron gotujemy al dente, odcedzamy i wrzucamy do sosu, dobrze mieszamy. Podajemy z porwaną mozzarellą i posypane świeżo mielonym pieprzem. Smacznego!