31 May, 2011

Tu, gdzie jestem...




Tu, gdzie jestem, jest cicho. Pozostał mi jakiś tydzień tej ciszy. Staram się korzystać z każdego dnia. Ze słońca, które tutaj, między gałęziami, nie dusi i nie męczy tak jak w mieście. Z wiatru, który przynosi zapach lasu, ziemi, rozgrzanych liści. I porusza kolorowym wiatraczkiem na podwórku. I chociaż przy dzieciach trudno o chwilę z książką na hamaku, to odpręża mnie patrzenie na wszechobecną zieleń.

Nie wymyślam ostatnio w kuchni nic nowego. Biorę to co daje wiosna i jakbym bała się naruszyć doskonałość. Kalafiora, młodej kapusty, młodych ziemniaków, które jemy najprościej jak się da. Z masłem, koperkiem. Z tartą bułką. Truskawki ze śmietaną. A przyprawy najchętniej ograniczam do minimum. Żeby się nacieszyć smakiem. Żeby żyć jak najprościej. Zanim wrócę do zgiełku miasta.

Dlatego wybaczcie mi mało wyszukane przepisy (szczerze mówiąc planowałam wiosenne szaleństwa). Ale las i ta cisza nie nastrajają do szaleństw. W zamian zapraszam Was do siebie na kilku obrazkach.




29 May, 2011

Krajowe, malutkie i słodkie:)


Lubicie być zaskakiwani? Kiedy wysyłacie bliskich po zakupy i przynoszą coś nadprogramowego? Jak mój tato, który dzisiaj przyniósł niemałą ilość krajowych malutkich truskawek. Wszyscy mieli ochotę na banał w postaci truskawek ze śmietaną i cukrem. Czasem najprostsze bywa najlepsze. Ku memu zdziwieniu Lu nie rusza truskawek. Ugryzła kawałek, zaraz wypluła i wróciła do swoich zajęć kompletnie wymazując ten incydent z pamięci.



Ale ja wiem, że Lu jak mało kto lubi kaszę. I lubi puddingi. Niestety w pobliskim wiejskim sklepie qinoa jest nie do osiągnięcia. Mam jęczmienną, drobną. Większość kasz po ugotowaniu w mleku nabiera orzechowego smaku, a on świetnie komponuje się z owocami. Szybki i pyszny pudding. Truskawki i ocet. Truskawki i śmietana. Truskawki i ciasto. Truskawki saute. Kocham truskawki, w każdej postaci;)


Pudding jęczmienny z truskawkami w occie balsamicznym
Składniki:
  • szklanka truskawek
  • 2 łyżki cukru, białego lub brązowego (może być też miód)
  • łyżka octu balsamicznego
  • pół szklanki drobnej kaszy jęczmiennej
  • szklanka mleka
  • 2 łyżeczki cukru
  • 2 łyżki śmietany (18% lub więcej)
Truskawki myjemy, usuwamy szypułki, kroimy na połówki (większe na ćwiartki), zasypujemy cukrem lub miodem, skrapiamy octem. Mieszamy delikatnie, najlepiej potrząsając miseczką. Odstawiamy na kilkanaście minut.

Mleko mieszamy z 2 łyżeczkami cukru, zalewamy nim kaszę w garnuszku i gotujemy na małym ogniu, często mieszając, aż zgęstnieje i kaszka będzie miękka. Gotową odstawiamy by przestygła. Truskawki przekładamy do szklaneczek (wychodzą dwie), razem z sokiem jaki się wytworzył. Na owocach układamy kaszę. Wierzch smarujemy śmietaną. Gotowe puddingi najlepiej schłodzić w lodówce. Smacznego!

27 May, 2011

Zupa lekko retro


Miała być wczoraj. Ale wczoraj miałam wycieczkę do Łodzi, siedzenie w dusznym samochodzie, w korkach. Załatwianie spraw, które wymagają wypełnienia więcej papierków niż to konieczne. A potem powrót w jeszcze większych korkach. Miałam czas by przyjrzeć się temu miastu. Łódź zawsze wydaje mi się niesamowicie smutna. Monochromatyczna. Nawet w słoneczne dni jest odrobinę szara. Jakby zakurzona. Brakuje mi kogoś, kto pokazałby mi jej inne oblicza. 

Być może jest tak niepozorna, jak oldschoolowa zupa szczawiowa. Nazywana w naszym domu jajkową, przez moją siostrą, gdy była jeszcze małą dziewczynką. Jajkowa należała do jej ulubionych zup. Ja nie przepadałam za nią. Może dlatego, że drażniła mnie łykowatość słoikowej miazgi szczawiowej? Nigdy nie zrobię zupy szczawiowej ze słoika. Natomiast taką ze świeżych liści mogłabym jeść na okrągło. 

Składniki:
  • pęczek świeżego szczawiu
  • pęczek młodej włoszczyzny (marchew, pietruszka, seler, por)
  • 2-3 ząbki młodego czosnku
  • łyżka masła
  • 1,5 l wody lub bulionu
  • kilka łyżek śmietany
  • sól i pieprz
  • do podania jajka i koperek lub szczypiorek
Warzywa myjemy, obieramy, drobno kroimy lub ścieramy na tarce. Szczaw dokładnie płuczemy i siekamy. Czosnek rozcieramy z odrobiną soli. W garnku rozgrzewamy masło, wrzucamy szczaw i czosnek i podsmażamy kilka minut, dodajemy resztę warzy, podsmażamy jeszcze kilka minut i zalewamy wodą lub bulionem (jeśli wodą, doprawiamy porządnie solą i pieprzem). Gdy warzywa zmiękną zupa jest gotowa. Odlewamy chochelką porcję zupy, leciutko studzimy i mieszamy ze śmietaną. Dodajemy znów do zupy i zabielamy. Podajemy z jajkiem (u mnie zawsze na miękko lub półtwardo) i ulubioną zieleniną. Ja lubię ją jeszcze doprawić na talerzu świeżo mielonym pieprzem. Smacznego!

25 May, 2011

Żaba w niebie, szpak na drzewie



Wyjątkowo przyjemny maj. Chociaż pogoda w kratkę, przeważają słoneczne dni. Czasem wieczorem zrywa się nagle wiatr i zwiastuje burzę. A ona nadchodzi albo nie. Czasem tylko krąży gdzieś wokół. Słychać ją i czuć. Wiatr porusza listki na drzewach i rysuje na wodzie zmarszczki. A potem jeszcze na chwilę znów wychodzi słońce. Kot wygrzewa się na dachu. Maleńki szpaczek krzyczy za mamą coraz śmielej wychylając się z domku na drzewie.

Jemy proste rzeczy. Jak ziemniaki w mundurkach. Zupy z młodych warzyw (na jutro mam dla Was szczawiową). Grillujemy, pijemy wino. Dzieci są cały dzień na dworze (niebawem trzeba będzie wrócić do wrocławskich bloków). Nie przeszkadzają im komary, mają tyle ważnych rzeczy do zrobienia. Rysunki kredą, albo patykiem na ziemi. Obserwują owady, gotują zupę z piasku, trawy i mleczy. Słuchają żab. Wcinają ogórkową z pianką*.



 







 *pianka w zupie ogórkowej to puree ziemniaczane, bardzo delikatne;) Do jutra!
.


21 May, 2011

zwykły kompot...z niespodzianką


Rabarbarowy. Szybki, kwaskowaty i orzeźwiający. Z limonką i... kuminem. Efekt eksperymentu, który mi bardzo przypadł do gustu (dzieciakom też), dlatego Wam także polecam. Dziś krótko i szybko, pogoda jest boska (przeplatanka palącego słońca i wietrznych burz), więc biegam z aparatem, robię zdjęcia chmurom, żabom i maleńkim szpaczkom, które niedawno wykluły się w domku na naszym drzewie. Do potem!

Kompot z rabarbaru z limonką i kuminem
Składniki:
  • 1kg rabarbaru
  • 2 l wody
  • 3-4 płaskie łyżki cukru (lub wg gustu)
  • łyżeczka nasion kuminu
  • sok z 1 limonki oraz skórki (nie muszą być otarte)
Rabarbar myjemy, kroimy, zalewamy wodą i wstawiamy na nieduży ogień. Słodzimy i dodajemy kumin i skórki z limonki. Gotujemy ok 20 minut. Przecedzamy na gęstym sitku. Po schłodzeniu dodajemy sok z limonki. Polecam!

18 May, 2011

Kruche? Z owocami!


Dopóki jest maj, nie będę miała dość rabarbaru. Choć prawdziwie słodkie polskie truskawki będą pewnie w czerwcu, warto już się na nie skusić. By połączyć jedne z drugim. Zrobić słodkie ciasto z kwaskowatym "wkładem". Pół ciasta dostało się kotom, bo zapomniałam zabrać je ze stołu przed domem. Dobre i pół. Naprawdę dobre. Trzeba tylko pamiętać o kilku szczegółach by uniknąć zakalca. Do dzieła!


Kruche z rabarbarem i truskawkami

Składniki:
  • 500 g mąki pszennej
  • 3 żółtka
  • 110 g cukru + 2 płaskie łyżki
  • 150 g zimnego masła
  • mały kubeczek jogurtu (może być naturalny, ja użyłam waniliowego)
  • 2 łodygi rabarbaru (jeśli są grube, obrać)
  • 2 garści truskawek
  • 1/3 szklanki płatków migdałowych lub migdałów pokrojonych w słupki
Owoce umyć, osuszyć. rabarbar pokroić na paseczki, większe truskawki można przepołowić. Owoce wymieszać w misce, zasypać 2 łyżkami cukru by puściły część soku.

Mąkę wymieszać z cukrem i pokrojonym zimnym masłem, mieszać nożem, na końcu wyrobić szybko okruchy, wlać żółtka i jogurt, szybko zagnieść ciasto (może być lekko klejące). Przykryć folią i schować do lodówki na min. 30 minut.

Tortownicę wysmarować masłem. Piekarnik rozgrzać do 190 st. C. Schłodzone ciasto podzielić na dwie części (mniejsza powinna być ok 1/4 całości). Większą część rozwałkować na okrągło na podsypanej mąką stolnicy, wyłożyć dno i boki formy (do połowy wysokości). Ponakłuwać widelcem i podpiekać ok 25-30 minut. Owoce oddzielić od soku, wyłożyć na nieco ostygnięty spód. Resztę ciasta odrywać i przykryć kawałeczkami owoce. Wolne miejsca zasypać migdałami. Ponownie włożyć ciasto do piekarnika i dopiekać ok 30 minut (aż przyrumieni się wierzch). Po upieczeniu ostudzić. Smacznego!


17 May, 2011

prosto, prościej, jeszcze prościej


Wciąż jeszcze mało osób je szparagi w naszym kraju. I choć mamy wiele szparagowych upraw, większość idzie na eksport. Dlaczego boimy się szparagów? Nie wiemy jak je przyrządzać? Nie potrafimy wybrać świeżych, jędrnych sztuk? Na Durszlaku znalazłam akcję Sezon na szparagi. Wiem, że było ich więcej. Cieszy mnie to. Bo szparagi są pyszne. A ich przyrządzanie? Nic prostszego. Ja mam pewnie przyzwyczajenia i czasem trudno z nich rezygnuję. Podobnie jak bób, jem szparagi ugotowane w słonej wodzie z masłem. Ale jeśli kilka zostanie można zrobić szybką tartę [przyznaję, nie zdarzyło mi się jeszcze robić tarty, która nie była szybka;)].

Jeśli zaglądacie do mnie, to wiecie, że ubóstwiam gotowe ciasto francuskie. Tak jest i tym razem. Nie da się prościej. I szybciej. Smacznego!


Tarta z pomidorem, szparagami i octem bazyliowym 
Składniki:
  • opakowanie ciasta francuskiego
  • mały kubek jogurtu naturalnego
  • 2 jajka
  • kilkanaście zielonych szparagów (podgotowanych wcześniej al dente w wodzie lub na parze)
  • pomidor
  • 2 łyżeczki octu balsamicznego aromatyzowanego bazylią (można użyć zwykłego wymieszanego z posiekaną bazylią, świeżą lub suszoną)
  • 2 łyżki tartego Parmezanu(można go pominąć, wtedy polecam zamiast jogurtu śmietanę)
  • sól i pieprz
Jajka roztrzepujemy w miseczce z jogurtem, solą i pieprzem. Pomidora kroimy w plastry. Ciasto francuskie rozkładamy na blasze, brzegi zawijamy do środka (ja podzieliłam ciasto na trzy mniejsze tarty). Na spód wylewamy jajka z jogurtem, układamy plastry pomidora i szparagi. Wierzch skrapiamy octem i posypujemy odrobiną sera. Pieczemy ok 25 minut. Tarta smakuje również na zimno.


Przepis dołączam do akcji Sezon na szparagi



15 May, 2011

drożdżówki i konwalie


W dniu, w którym przywiozłam z targu rabarbar zakwitły konwalie. Umówiłam się z nimi dzisiaj na zdjęcia, ale pogoda popsuła nam plany. Od rana leje jak z cebra. Do porannej herbaty została jedna drożdżówka. Do podziału na dwie pary małych rączek (w końcu pomagały mi je robić). I dla mnie kawałeczek. Z odrobinką kwaśnego rabarbaru. Niech za oknem konwalie mokną. My zrobimy przedstawienie. Albo kolejną porcję bułeczek...


Drożdżówki z miodowym rabarbarem i kruszonką*

Składniki:
  • ok 600 g rabarbaru
  • 3 łyżki miodu
  • 500 g mąki (użyłam trochę więcej)
  • 50 g drożdży
  • 3/4 szklanki mleka
  • 2/3 szklanki cukru
  • 3 jajka
  • 70 g masła (stopionego)
kruszonka:
  • 50 g mąki
  • 50 g mielonych migdałów
  • 50 g zimnego masła
  • 50 g cukru
  • dodatkowo: rozmącone jajko do smarowania
    Rabarbar obrać, pokroić w kostkę, wrzucić na patelnię lub do rondla o grubym dnie. Wlać łyżkę wody i miód, podsmażać, aż woda odparuje, ale nie za długo, by rabarbar się nie rozpadł. Odstawić do wystygnięcia.

    Podgrzać mleko, rozpuścić w nim drożdże z łyżką cukru, przykryć i odstawić by "ruszyły". Jajka roztrzepujemy z cukrem, dodajemy stopione masło i drożdże z mlekiem. Do masy wsypujemy mąkę i wyrabiamy ciasto (można użyć trochę więcej mąki, ale ciasto powinno być lekko luźne). Przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia (mi na słonku rosło pół godziny).

    Piekarnik rozgrzewamy do 180 st. C.
    Z wyrośniętego ciasta formujemy drożdżówki (ręce warto obsypać mąką). Układamy je w odstępach na dużej blasze wysypanej mąką. Spodem szklanki zanurzonej w mące robimy w każdej bułce wgłębienia, w które nakładamy rabarbar z odrobiną syropu jaki powstał przy smażeniu. Boki bułeczek smarujemy rozmąconym jajem.

    Ze składników na kruszonkę zagniatamy szybko okruszki i posypujemy nimi bułeczki. Pieczemy 25 minut. Smacznego!


    * Moi drodzy, to ważne! 
    Przepis na ciasto drożdżowe znalazłam jakiś czas temu na którymś blogu, przepisałam do swojego przepiśnika i na śmierć zapomniałam gdzie go znalazłam. Jeśli więc wiecie kto jest autorem powyższego przepisu na ciasto drożdżowe, jak najszybciej mnie poinformujcie, abym mogła wpisać źródło! Z góry dziękuję Wam za pomoc.

    12 May, 2011

    Best comfort food ever czyli nieśmiertelny rosół


    Kiedy jest mi smutno, jem rosół. Kiedy jestem chora i zmęczona, jem rosół. Kiedy chcę zrobić coś co zawsze wychodzi dobre, robię rosół. Nie pamiętam żadnej rodzinnej imprezy bez rosołu. Każdy jest inny. Nawet gdy sama go robię, za każdym razem wychodzi inaczej. Zimą dodaję opaloną cebulę. Wiosną robię go z młodych warzyw i podaję z jajecznym makaronem. Jeśli lubicie rosół, tak jak ja, przyznacie, że jest coś pocieszającego w okach pływających na powierzchni, prawda? Są domy, w których nie ma niedziel bez rosołu. Tak jest u mojej mamy. Ja nie robię go tak często. Żeby się nie znudził...

    Młode warzywa kupiłam ze względu na dzieci. Lekki rosołek z lubczykiem z własnego ogródka. Lubią go tak, jak ja. Wcinają, aż im się uszy trzęsą. Nie gardzą nawet natką. Wyjadają marchewkę. Jedzą szybko, by móc wrócić do zabawy na dworze. Pola nauczyła się mówić kółko. Chwalę maluchy, bo są dziś wyjątkowo grzeczne. 
    -Ciooociu...dziękuję z całego serca
    Pytam, za co.
    -Za ten dzień...
    :)

    Rosół z młodych warzyw z lubczykiem

    Składniki:
    • ćwiartka kurczaka (najlepiej ekologicznego) lub golonka indycza
    • pęczek młodej włoszczyzny, bez kapusty
    • 2 gałązki lubczyku 
    • 4 ziarenka ziela angielskiego
    • sól (wg gustu)
    • świeżo mielony pieprz (j.w.)
    • makaron jajeczny
    Mięso dokładnie myjemy, zalewamy zimną wodą i wstawiamy na ogień. Gdy się zagotuje, zbieramy szumowinę (dokładnie!) i zmniejszamy ogień. Marchewki, pietruszki i seler myjemy pod bieżącą wodą, oskrobujemy delikatnie i wrzucamy do zupy. Płuczemy pora, po kilka gałązek naci selera i pietruszki (jedną zostawiamy do posypania) i lubczyk. Dodajemy do zupy, wrzucamy ziele angielskie, solimy i gotujemy na małym ogniu ok 45-50 min. Doprawiamy pieprzem i jeśli jeszcze trzeba solą. Podajemy z makaronem i posiekaną natką pietruszki. Smacznego!

    08 May, 2011

    Spacer, staw, łąka i tydzień do szczawiu


    Kilka obrazków ze spaceru (nie moim aparatem, więc takie nie tego;)) Byliśmy szukać szczawiu, ale jest jeszcze maleńki, za tydzień będzie idealny, wtedy zaproszę na zupę. Przedtem jednak kilka zdjęć i niebawem pewnie jakiś przepis. Pozdrawiam!

    06 May, 2011

    Jest maj i są...grzyby?


    Ze słoika. Ale to nic. Musiały być grzyby. To w końcu las. Ptaki nie mają przerw w swych trelach. Nie ma jeszcze konwalii (codziennie do nich zaglądam), ale są niezapominajki. Zrywane w prezencie przez małe rączki. Pogoda w końcu się poprawia, przez kilka dni wiało i padało (nawet śnieg, przez pomyłkę;)). A dzisiaj świeci słońce. Jemy tartę grzybową z octem balsamicznym. Obserwujemy ptaki. Jest spokojnie.



    Tarta grzybowo-porowa z octem balsamicznym
    Składniki:
    • 500 g mieszanych grzybów z zalewy solnej (odsączonych)
    • jasna część z 1 pora
    • opakowanie ciasta francuskiego
    • 2 łyżki masła
    • 2 jajka
    • 150 g śmietany 18%
    • sól i pieprz 
    • ocet balsamiczny
    Na patelni rozgrzewamy masło, wrzucamy grzyby. Doprawiamy solą i pieprzem (porządnie). Smażymy, aż lekko się zrumienią i odparuje cała woda, jaka jeszcze została. Ściągamy grzyby, nie myjemy patelni, rozgrzewamy na niej drugą łyżkę masła. Pora kroimy w półplasterki. Podsmażamy przez ok 5 minut, dodajemy do grzybów, mieszamy wszystko z odrobiną octu.

    Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C. Ciasto francuskie rozkładamy na dużej, prostokątnej blasze, zawijamy brzegi, spód nakłuwamy widelcem. Wstawiamy do piekarnika na 5 min. Wyciągamy, układamy na cieście mieszankę grzybowo-porową. Jajka rozbełtujemy ze śmietaną, solimy i pieprzymy. Zalewamy grzyby, wierzch skrapiamy łyżką octu. Tartę pieczemy ok 15-20 minut. Smacznego!