08 October, 2011

Gruszki solo czy w cieście?












Jakie lubicie gruszki? Miękkie i soczyste? Czy te twarde, których kęs z trzaskiem się odrywa po ugryzieniu? Ja lubię te miękkie, dojrzałe i słodkie, z "ziarnistą" fakturą miąższu. Pamiętam czasy dzieciństwa kiedy kończyły się wakacje i na pocieszenie kradliśmy sąsiadowi gruszki. Siadaliśmy na płocie albo murku, gdy zbliżał się wieczór i opychaliśmy nimi bez końca, wracając potem do domu z bólem brzucha. W tamtym czasach nie wyobrażałam sobie gruszek w innej postaci. Gruszki w cieście, w winie, w czekoladzie to była abstrakcja, a poniekąd w naszych dziecięcych umysłach także profanacja. Wytarcie owoców w koszulkę (która po całym dniu zabaw na dworze z pewnością czystością nie grzeszyła) wystarczało za umycie pod bieżącą wodą. Wszystko było takie proste. Jak rzucanie ogryzka w trawę. Jak mycie zębów pastą o smaku coli. Jak kakao i bułka z dżemem na śniadanie.  Jak fikołki na trzepaku i gra w "dwa ognie". Proste jak placek, wyczarowany przez babcię w kilka chwil.


Nie jestem babcią i nieprędko będę. Ale jestem mamą i wiem co cieszy dzieci. Też umiem wyczarować prosty placuszek. Z gruszkami. Z kakao. I z dżemem. To przepis na ekspresowe ciasto, które po upieczeniu jest lekko wilgotne, miękkie i bardzo dobre również drugiego dnia. Ale nie jest duże, więc często nie doczekuje kolejnego dnia;) Taki placek w sam raz gdy przyjdzie ochota na coś słodkiego lub gdy mamy niespodziewanych gości.


Imbirowy placek z gruszkami

szklanka mąki pszennej, przesianej
łyżka kakao
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
1/2 szklanki mleka
2 małe jajka
1/2 szklanki brązowego cukru (użyłam dark muscovado)
1/4 szklanki oliwy
4-5 łyżek imbirowego dżemu
2 nieduże gruszki, pokrojone wzdłuż na 0,5 cm plasterki
do posypania: 2 łyżki cukru pudru zmieszane z 1/2 łyżeczki imbiru w proszku

Piekarnik rozgrzewamy do 190 st. C. W dużej misce mieszamy mąkę z proszkiem, kakao i solą. W drugiej misce trzepaczką łączymy dokładnie mleko z jajkami, następnie dodajemy dżem i cukier oraz olej. Dobrze połączone mokre składniki wlewamy do suchych i mieszamy drewnianą łyżką lub szpatułką. Masę przelewamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia (wyłożyłam dno, boki posmarowałam oliwą). Na wierzchu układamy plasterki gruszek tak, by nachodziły na siebie. Pieczemy ok 35-40 minut (patyczek wbity w ciasto powinien być suchy).

Po wyciągnięciu odkładamy ciasto do ostygnięcia w formie przez 5 minut, potem odpinamy formę i pozostawiamy placek do całkowitego ostygnięcia na kratce kuchennej. Posypujemy imbirowym cukrem pudrem. Smacznego:)



11 comments:

Anonymous said...

ja lubie te miekkie gruszki-ociekajace sokim:)maz z kolei woli te twarde:)
ciasto wyglada przepysznie...

Sue said...

Właśnie dziś miałam ten dylemat! No i padło na ciasto, jednak ;)
Super Ciacho!

Gosia Oczko said...

Gruszki z imbirem i gruszki z czekoladą to są dwa fantastyczne połączenia. Przepis do zapamiętania.

slyvvia said...

Cudowny placek. ja uwielbiam gruszki twarde, chrupkie, a jednocześnie soczyste lub takie w cieście. Pyszności :D

małgo said...

solo! :)
Yummy & Tasty

Aga said...

Uwielbiamy gruszki. Te twarde i chrupiące. A takiego ciasta, to w życiu nie jadłam!

Monika said...

Również lubię te miękkie i soczyste z ziarnistym miąższem,które po ugryzieniu puszczają niesamowite ilości aromatycznego soku...na całe ubranie;)
Twoje ciasto bardzo mi pasuje,takie lekko wilgotne i aromatyczne;)

Bea said...

O tak, gruszki bardzo lubia imbir! Ciasto wyglada na delikatne i wilgotne, podoba mi sie :)

PS. A gruszki tez chyba wole te nieco bardziej miekkie i soczyste :)

burczymiwbrzuchu said...

No proszę! A ja jestem szczęśliwą posiadaczką drzewa gruszkowego, z fantastycznymi, słodkimi gruszkami. Zamknęłam je w occie, też z imbirem;)Pozdrawiam!

Unknown said...

Także lubie gruszki te miękkie, ziarniste, ociekające sokiem...gdy cała twarz jest ubrudzona od soku. A taki retro przepis bardzo przypadł mi do gustu. I jakby nie było dobrze jest być mamą skoro docelowo można być kiedyś babcią "tą od gruszkowych ciast". :)
Pozdrawiam
A.

Wiewióra said...

Pyszny musi być ten placek!!!
ja lubię gruchy takie do chrupania, z których jeszcze nie leci sok gdy się w nie wgryzam, kamienne jak mówiła moja mama.