23 December, 2010

lepiej późno niż wcale.brownies


Oj, nie wyszło mi w tym roku świąteczne blogowanie. Nic to. Postanowiłam wrzucic wszystkie te ciasta i wypieki w czasie Świąt. Może komuś przydadzą się na przyszły rok:) Ja na przykład zrobiłam brownies, które rok temu w "kuchni" polecał Jamie Oliver. Brownies wiecznie młode. I jak zawsze dobre. Wiśniowo-kasztanowe. Nie mam dużego doświadczenia w robieniu brownies, ale wyszły takie, jak powinny. Wilgotne, mięciutkie w środku i baaardzo czekoladowe. Schowane w zamkniętym pudełku zostaną zjedzone w pierwszy dzień Świąt. Chociaż nie wiem czy dotrwają, bo kuszą, oj kuszą:) Do roboty!


Kasztanowo-wiśniowe brownies wg J. Olivera
Składniki:
  • 200 g gorzkiej czekolady dobrej jakości (w przepisie jest 70%, ja użyłam 90%)
  • 75 g posiekanych prażonych kasztanów jadalnych
  • 75 g suszonych wiśni (przyznaję bez bicia, nie miałam suszonych, użyłam kandyzowanych:)
  • 175 g masła
  • 100 g przesianej mąki pszennej
  • 300 g cukru (ja użyłam jednej niepełnej szklanki)
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 75 g przesianego kakao
  • 4 duże jaja
  • cukier puder do posypania
Piekarnik rozgrzewamy do 180 st.C. Czekoladę kruszymy i rozpuszczamy razem z masłem (w dużej misce, umieszczonej w garnku z gotującą się wodą - dno miski nie może dotykac wody). Mieszamy, by dokładnie się połączyły, po czym dodajemy kasztany i wiśnie. Zdejmujemy z ognia i studzimy. W osobnej misce mieszamy mąkę z proszkiem do pieczenia, kakao i cukrem. Tę mieszankę dodajemy do czekoladowej masy i mieszamy. Następnie dodajemy rozbełtane jaja i mieszamy aby wszystkie składniki się połączymy. Ciasto wylewamy na blachę wyłożoną pergaminem. Pieczemy 15-20 minut (patyk wbity w ciasto nie powinien byc całkiem suchy). Po wyciągnięciu studzimy pół godziny i kroimy na małe kwadraty (wychodzi ok 50 szt). Podajemy posypane cukrem pudrem.


Jamie proponuje jako dodatek creme fraiche ze startą skórką pomarańczy. Zamknięte szczelnie w pojemniku brownies można trzymac przez 3 dni.

5 comments:

Arvén said...

U mnie na pewno by nie wytrzymało.
Jeśli smakuje tak jak wygląda - a jestem tego więcej niż pewna - to nawet by nie doczekało jutrzejszego poranka, nie zważywszy nawet na skandaliczną na jedzenie brownies porę :P

KUCHARNIA, Anna-Maria said...

Zgadzam się z Arven! Cudne to ciasto!
Ale i u Ciebie bardzo ładnie! Wpisz mnie na listę stałych gości:)
Radosnych i spokojnych świąt Ci życzę!
Pozdrawiam:)

Maggie said...

Uuu, takich brownies jeszcze nie jadlam! Wygladaja pieknie - i wcale bym sie nie zdziwila, gdyby nie dotrwaly do jutra :)

aga said...

wyglada wspaniale, ach jakie musi byc pyszne:)

pieknych, radosnych i szczesliwych Swia:)

majka said...

Zapisuje do zrobienia. Jesli to przepis Jamiego, to brownie musi byc przepyszne :)

Pogodnych i radosnych Swiat!