13 October, 2011

Beetburger, my love


Uwielbiam wszelkiego rodzaju burgery i kotleciki z warzyw i kasz, lub warzyw strączkowych. Niezależnie od tego czy są to zwykłe kotlety z kaszy jaglanej czy aromatyczne ogrodoburgery. Ale kiedy znalazłam przepis na burgery z buraków wiedziałam, że skradną moje serce i postanowiłam je jak najszybciej zrobić. Tym bardziej, że miałam jeszcze ekologiczne buraczki od Pani G. W oryginale są z dodatkiem kaszy jaglanej, ale ja zastąpiłam ją amarantusem, który po usmażeniu nabrał chrupkości i stworzył swojego rodzaju panierkę. Nieważne jak zjecie beetburgery, z bułką czy z sałatką, podpowiem, że z majonezem smakują obłędnie:)


Burgery z buraków i amarantusa
przepis oryginalny znajduje się tu (klik), podaję z moimi zmianami

4 niewielkie buraki
1 marchewka
1 cebula (użyłam czerwonej)
1/2 szklanki ziaren amarantusa
1 szklanka wody
szczypta nasion kopru włoskiego
4 jajka (najlepiej eko)
garść melisy, posiekanej
sól morska i pieprz
olej lub oliwa do smażenia
dodałam także trochę otrąb owsianych

Amarantus zalewamy wodą w garnuszku, dodajemy nasiona kopru i sól, gotujemy ok 15 minut na średnim ogniu. Warzywa, myjemy, obieramy i ścieramy na tarce do warzyw (część starłam na drobniejszej, cebulę drobno posiekałam). Dodajemy lekko ostudzony amarantus, jajka, melisę, sól i pieprz. Dokładnie mieszamy. Na tym etapie możemy smażyć masę jak placki ziemniaczane. Ja dodałam otręby i odrobinę razowej mąki, by formować burgery w dłoniach. Smażymy na rozgrzanej oliwie, kilka minut z każdej strony. Smacznego!


15 comments:

Amber said...

Mar,jakie apetyczne!
I pięknie podane.Aż chce się sięgnąć.
Z buraków takie pyszności można wyczarować.Ja ciągle zbieram się na buraczane ciasto.
Uściski!

Hania-Kasia said...

Świetne! Chętnie bym coś takiego zjadła.

Gosia Oczko said...

Świetne! Bardzo lubię warzywne kotlety. I mam amarantusa! Zapamiętam ten przepis :)

pozdrawiam

Magdalena said...

O rety, dostałam ślinotoku !! Koniecznie muszę je zrobić. Muszą być pyszne :-)

Sue said...

czyli kotlety dla wegetarian ;D
Pysznie się zapowiadają ;)

Kinga ⚬ Yummy Lifestyle said...

wyglądają obłędnie :)

Anonymous said...

No, po prostu bosko wyglądają.
Kuchareczko, a co to jest

AMARANTUS ?

Mar said...

Amarantus czyli szarłat to roślina uprawiana przez Indian w Am.Płd. już 3000 lat temu:) Jej nasionka są mega zdrowe, często używa się mąki z amarantusa i samych nasion. A jako roślinka jest bardzo urodziwa i można ją hodować ozdobnie:)Tadaam!:)

Sisters4cooking said...

Też uwielbiam warzywne burgery, a najlepsze robi moja wegańska siostra (http://mniammniamvege.blogspot.com/)

Konwalie w kuchni said...

Wyglądają bardzo apetycznie :)

Daria i Jarek said...

Intygujace polaczenie!!! podoba mi sie i zdecydowanie musze wyprubowac!

ambiwalencja said...

powtórzę się też tutaj;)
zrobiłam swoje, ale zmieniłam jak zwykle przepis:P
na początku dałam 3 buraki duże, 4 jajka, 2 marchewki i woreczek kaszy gryczanej, no i dwie małe cebulki. Przyprawiłam po swojemu, ale dodałam też trochę przyprawy uniwersalnej (rzadko to robię, ale buraki mają na tyle delikatny smak, że glutaminian dla podkręcenia się przydał:)) dałam jeszcze otręby orkiszowe (są bardzo delikatne, duzo bardziej niż inne otręby) no i łyżkę mąki pszennej. zrobiłam panierkę z ww otrębów. Wyszły dobre, ale to jeszcze nie smak którego szukałam:)
teraz właśnie udoskonalam przepis, do tego co mi zostało (mniej więcej 3/4 tego co miałam) dodałam jeszcze jedna paczkę kaszy, pół kostki startego tofu (po co ma schnąć w lodówce?:P) i zaraz jadę po pietruszkę (coś zielonego musi być, a melisa jest w tej chwili niedostępna:P) zastanawiam się jeszcze nad dodaniem sezamu:) aha, no i usmażyłam nie tyle burgery co kotlety:)chociaż chyba płaskie szybciej się smażą:) jak już skończę to ci napiszę wrażenia;) (na razie te które zrobiłam jadłam tylko ja i mój pies - psu bardzo smakowały:D, mój mięsożerny mąż powiedział, ze może spróbuje, więc muszę je dzisiaj udoskonalić najdoskonalej:P)

Zosia said...

Pycha!! Są wspaniałe! Właśnie smażę ostatnią partię :) Dodałam kilka łyżek mąki orkiszowej i trochę mieszanki otrębów. Spokojnie mogłam formować. Dziękuję za przepis! Na pewno będę do niego często wracać.

Miłego dnia:)
zosia

Magdalena said...

Zrobiłam. Są genialne. Zamiast melisy, której nie miałam, dodałam kminek i majeranek. Wszyscy wcinali, aż im się uszy trzęsły :-)

Salvador Dali said...

ooo..! Super pomysł, wykorzystam na pewno! :)