Mróz. Szczypie w nosy, płatki śniegu po podróży rozpływają się na czapkach. Nie wiem czy to dobry dzień na spacer po parku. Może odrobinę za chłodny. Lu w wózku opatulona kocem siłuje się z rękawiczkami. Jaś biega jak szalony robiąc ślady w czystym śniegu. Przed Chopinem zatrzymuje się z respektem, pyta kto to. Chopin przyjaźnie patrzy na dzieci. Chcą koniecznie mieć z nim zdjęcie. "I on tu tak cały czas siedzi? I nie jest mu zimno?". Pewnie zjadłby zupy.
Uwielbiam zupy. To chyba najbardziej uniwersalne danie. I można ją zrobic ze wszystkiego, niekoniecznie nawet wychodząc na zakupy. Taka na przykład zupa Nic. Mleko, jajka. Coś co każdy w domu ma. Mama nauczyła mnie by w domu zawsze było chociaż jedno jajko. Z jajka zawsze się coś wykombinuje. Ale dzisiaj niepotrzebne mi jajko. Potrzebne mi owoce i pietruszka. I wędzona ryba. Powstaje zupa, którą kocham od pierwszej łyżki. I z czystym sumieniem polecam. Ta zupa ma właściwości pocieszające. Zwłaszcza w tak chłodne dni jak ten.
Krem z pietruszki, gruszki i jabłka z wędzoną rybą
Składniki:
- 3-4 łyżki oliwy
- 1 mała cebula (w oryginale 2 szalotki)
- 3 małe pietruszki
- 1 ziemniak
- 1 gruszka
- 1/2 jabłka
- 2 szklanki wody
- sól i pieprz
- 1 łyżeczka gałki muszkatołowej (dałam pół)
- 1 szklanka śmietany
- 1 szklanka mleka odtłuszczonego (ja dałam pełne, w naszym domu nie ma innego:))
- 1 pęczek pietruszki lub lubczyku (pominęłam)
- 200 g wędzonego trewala (użyłam dorsza)
12 comments:
przepiękne zdjęcia...
nie wspominając już o tym kremie.
po prostu cud!
to połączenie, rany, jak to musi smakować!
jestem pod ogromnym, OGROMNYM wrażeniem!
Chopin z pewnością rozgrzewa się już na samą myśl, że może być inspiracją dla tak wspaniałych zdjęć i opowieści jak Twój dzisiejszy post. jestem tego pewna :]
Ja wlasnie wrocilam zmarznieta z zakupow, czekam az sie zupa podgrzeje, i od samego przeczytania tego posta zrobilo mi sie cieplej ;))
Piekny musial byc spacer i piekna zupa.
Ja też kocham zupy! Zapraszam na moją z bananem. Ja tymczasem próbuję Twojej. Brzmi fantastycznie!
A Chopin na pewno marznie.
och, Martyno, jesteś gospochą jak się patrzy, nic dziwnego, ze nie masz czasu nawiersze...
smakowita zupa, piękna wycieczka, umartwianie się nad Szopenem,
jestem pod wrazeniem Twojego blogu, juz go lubię:))
pozdrów Jaśka!!, uściskaj małą, twoja przyszywana Mam, i... abbcia dla maluszka :)))))))
Stanko nie spodziewałam się Ciebie tutaj:)baaardzo mi miło:) my równiez całujemy:)
Mar! U mnie był dziś krem z selera, właśnie żeby mocno się rozgrzać. Ale jutro musi być Twoja zupa! Zachwyciłaś mnie nią! Cóż za połączenia i już się nie mogę doczekać, by sprawdzić jak smakuje! Dziękuję za ten przepis (zresztą nie tylko za ten;)
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Wow, co za polaczenie... w zyciu bym nie wpadla na polaczenie wedzonej ryby i owocow... ale jak widac u Ciebie wszystko jest mozliwe i swietnie wyglada... zdecydowanie, godne sprobowania!!!!
p.s Dzieci sa takie madre... i rozbrajaja swoimi pytaniami - podobala mi sie reakcja Jasia na pana Chopina... szkoda, ze nie wzieliscie ze soba extra kocyka, zeby go okryc!!!
Piekne zdjecia!!!
Cieplo pozdrawiamy,
D&J
ale ciekawy przepis! Takie niesamowite połączenie smaków.
Zapraszam na mojego bloga bo ja Twojego już na pewno częściej odwiedzać będę
Pozdrawiam Jagienka!
cudna jest zawartośc Twojej miseczki.
dziękuję Wam za krzepiące komentarze:)
Super przepis. :-)
Nigdy nie jadłam zupy pietruszkowej a do tego jeszce wędzona ryba, którą bardzo lubimy. I niedawno nawet widziałam dorsza w Lewiatanie...
ps. ten Chopin, nie widziałam go jeszcze przedstawionego w takiej pozie.. Siedzi z taką nostalgiczną miną.. Gdzie jest ten pominik? :)
Pozdrawiam!
Atrio Zielarko:) pomnik o którym mowa jest we wrocławskim Parku Południowym:) dziękuję za komentarz, pozdrawiam!
Post a Comment