05 February, 2011

czy wiatr może mieć cień?


Czy u Was też tak dzisiaj wieje? Nie wiem, co wiatr ma w sobie, ale we mnie zawsze wywołuje złe wspomnienia. Albo smutne historie. Gdy patrzę za okno i widzę jak drzewa resztkami sił trzymają się w ziemi, myślę o chłodnych, przygnębiających wiatrach Argentyny. Nigdy nie byłam w Argentynie, więc mogę sobie tylko wyobrażać rozległe stepy pampy, nad którymi złowrogi wiat rozpościera swój cień. Czy wiatr ma cień? Nie wiem, w dni takie jak ten, myślę, że to możliwe. Zapadam się w fotel i kolejny raz czytam Zafona. Z Argentyny przenoszę się do starej Barcelony. Ona w tych książkach też jest wietrzna i trochę mroczna. Jak pogoda za oknem. Jak mój dzisiejszy nastrój. A wtedy ciepła zupa jest najlepszym remedium...


Pomidorowa z mozzarellą i śmietaną

Składniki:
  • 1 puszka pomidorów krojonych
  • 1 mała marchewka
  • 1 mała cebula
  • ząbek czosnku
  • gałązka rozmarynu
  • 1/2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
  • 1-2 łyżki oliwy
  • 250 ml bulionu (lub wody)
  • 1 kulka mozzarelli lub kilka małych kuleczek
  • śmietana 18 % (użyłam wspomnianej w poprzednim poście EkoŁukty, najlepsza byłaby świeża, wiejska)
  • sól i pieprz
  • garść listków bazylii
Cebulę, marchew i czosnek obieramy, cebulę kroimy w piórka, marchew w kostkę, czosnek drobniutko siekamy. W niedużym garnku rozgrzewamy oliwę, wrzucamy warzywa, rozmaryn i paprykę (ja  w tym momencie zawsze solę cebulę, podobno wtedy się nie przypala:)). Gdy cebula się zeszkli wlewamy bulion i pomidory, zmniejszamy ogień i gotujemy zupę ok 20 minut. Wyciągamy rozmaryn, doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Miksujemy. Podajemy zupę z kleksem śmietany i porwaną na kawałki mozzarellą, posypaną listkami bazylii. Smacznego!



15 comments:

Izka said...

Bardzo apetycznie wygląda :)

muffinka said...

pysznie wygląda. Te pływające kulki mozarelli i listki bazylii w basenie zupy pomidorowej :)

Mniam

Pozdrawiam!

kornik said...

Uwielbiam pomodorwą. a taka wersja podoba mi sie bardzo. świetna na taki dzień, od razu człowiekowi robi sie lepiej po takiej zupie!

Maggie said...

Cos mi sie zdaje, ze i ja musze wrocic do "Cienia wiatru"...
Zupa wyglada pysznie. I przegnalaby kazdy wiatr i kazdy cien.

Edyta said...

U mnie też wieje. Od wczoraj. Twoja zupa wydaje się idealna na taką pogodę.

Amber said...

Trafiasz idealnie w mój gust ze swoimi zupami.Kolejna,która by mnie nastroiła radośnie.
Wiatr z pewnością ma swój cień,zwłaszcza w taką wichurę.
Pozdrawiam ciepło!

Anonymous said...

Wieje i rzeczywiście nastraja wyjątkowo smutno. Toteż dzień spędziłam pod znakiem comfort foodu. Od razu wszystko zdało się jaśniejsze... Taka zupa też idealnie wpisałaby się w mój dzisiejszy plan. Choć ostatnio apetytu brak. Podobnież jak humoru...

Pozdrawiam!

Karmel-itka said...

i u mnie wiatr zawiewa. aż czapkę mi porwał w drodze do pracy. musiałam ją gonic xd

świetny pomysł na dodatek mozzarelli! chyba go wykorzystam.

kasandraa6 said...

piękna i smaczna :=)

aga said...

jakie piekne zdjecia:) pomidorowa... palce lizac:)

Arvén said...

Zdjęcia cudowne. Nie wiem jaki trzeba mieć talent, żeby w tak piękny sposób fotografować zupy ;-)
W pojedynku Zafon vs. Ja jak na razie jest 1:0 dla Zafona. Cień Wiatru kupiłam pod wpływem impulsu, leży na półce, kurzy się - utknęłam gdzieś w połowie i ni w tę ni we wtę.

KUCHARNIA, Anna-Maria said...

Mar! Cóż za post! Pięknie napisałaś o wietrze. Wiesz, nigdy nie zastanawiałam się czy ma cień, ale po Twoim wpisie już zawsze będzie mnie to intrygowało!
Zupa wygląda tak pięknie, że nie wyobrażam sobie jutrzejszego obiadu bez jej udziału:)
Piękne zdjęcia!
Pozdrawiam Cię serdecznie!

Konsti said...

Piekna zupa, urokliwe zdjecia.
Pozdrawiam serdecznie.

Mar said...

dziękuję Wam za miłe słowa, dziś dalej w cieniu wiatru, wciąż należy szukać słońca w jedzeniu, ku pokrzepieniu:)

arek said...

U na spraz pare dni wialo masakrycznie i gardziolko mi nawala teraz... Moze zastosuje nastepnym razem twoja zupke - przeganiaczke wiatrow ( przynajmniej tak sobie bede usilowal wmowic - a jak wiadomo - sugestia to potega!) :)