Czemu nie...problem w tym, że nie miałam w domu chałwy. Ani odrobinki. A muffiny chałwowe chodziły za mną od dawna. Stałam w kuchni niczym Pomysłowy Dobromir z irytującą pomarańczową kulką walącą w głowę. Niby myśl. No i wymyśliłam. Sięgnęłam po słoiczek z olejem sezamowym (tahini). Wymieszać z cukrem i domowa chałwa gotowa. Do muffin użyłam go zamiast zwykłego oleju. I to był strzał w dziesiątkę...
Chałwowe muffiny z gruszką i sosem muscovado
Składniki:
- 1 dorodna gruszka (lub dwie mniejsze)
- 2 łyżki soku z cytryny
- 250 g mąki
- 90 g fruktozy (lub trochę więcej zwykłego cukru)
- łyżeczka sody oczyszczonej (lub proszku do pieczenia)
- 80 ml pasty sezamowej tahini
- jajko
- 250 ml jogurtu naturalnego lub maślanki
- kilka kropel esencji waniliowej (niekoniecznie)
Sos:
- 2 łyżki (kopiaste) ciemnego cukru trzcinowego muscovado
- łyżka wody
- łyżeczka miodu (niekoniecznie)
- do posypania uprażone i posiekane orzechy (ja użyłam nerkowca)
Piekarnik rozgrzewamy do 180 st.C. Papilotki układamy w formie do muffinek (12 sztuk). Gruszkę myjemy, obieramy, wykrawamy gniazdo nasienne, kroimy w kostkę i skrapiamy sokiem z cytryny. Mąkę mieszamy z sodą. W dużej misce roztrzepujemy jajko, mieszamy z fruktozą, pastą sezamową i jogurtem, dodajemy wanilię i gruszki, mieszamy. Łączymy masę z mąką (ciasto wychodzi dosyć gęste). Nakładamy do papilotek. Pieczemy ok 30 min. Po upieczeniu zostawiamy w piekarniku 5 min, potem wyciągamy i studzimy. W tym czasie robimy sos: cukier z wodą i miodem wstawiamy na niewielki ogień i gotujemy, aż lekko zgęstnieje. Polewamy nim wystudzone babeczki i posypujemy orzechami. Smacznego!
1 comment:
Wyglądają przeobłędnie! Jadłoby się oczami:)
Post a Comment