01 April, 2011

waking up to life


Nie ma jedzonka. Dzisiaj są fotki ze spaceru. Banalne, wiosenne fotki pączków. Błagam o wybaczenie, ale nie mogłam się powstrzymać. Wiosna mnie otumaniła:) Z wiosną zawsze idzie nowe. A ja spokojnie czekam, wiem, że będzie tylko lepiej. Jakby ktoś chwycił za kredki i pokolorował wszystko dookoła. A ja mam ochotę chwycić za płótno i pędzle. Kto wie, może w tym roku jednak coś namaluję. Tęsknię za tym. Nie było czasu. Zapach farby olejnej śni mi się nocami. Muszę coś z tym zrobić. A wiosna to przecież najlepszy czas na tworzenie. Jutro ciasto marchewkowe. A dziś kilka obrazków. Namiastka. Substytut. I dobrze.







5 comments:

Holga said...

Wybaczam.
I dziękuję jednocześnie, bo patrząc na zdjęcia aż poczułam ciepłe powietrze.
Przypomniałaś mi o cieście marchewkowym. Zaczęłam sobie przypominać i tęsknić za tym smakiem.
Mam nadzieję, że jednak coś namalujesz. A potem się pochwalisz ;).

Miłego, iście wiosennego weekendu.

Wilf Tofu said...

Banalne mówisz? Dla mnie obcowanie z naturą to esencja życia, szczególnie jeśli masz możliwość jej obserwacji. Mnie też otumaniła :)

Ładne foteczki, choć wiem, że one nigdy nie odzwierciedlą klimatu doświadczania tych pączków i spaceru na żywo :)

Pozdrawiam, WT

Amber said...

Piękności wiosenne! Pączki,listki,kolory.Za to kocham wiosnę,która budzi nowe życie.
I to powietrze,które wciągam pełną piersią.Jutro pędzę na łono natury!

Izka said...

Jakie ładne! Robiłam w weekend zdjęcia krokusów i przyglądałam się drzewom, na których pączki dopiero się tliły :)

aga said...

przepiekne zdjecia:)