Na życzenie koleżanki musiałam odświeżyć nieco jej wizerunek (zupy;)). Zawsze robię ją bez mięsa, za to z krajanką sojową. Tym razem pływały w niej mięsne kulki. No i w ogóle taki refresh zrobiłam mały. Smak? Lekko orientalny, ciężko stwierdzić czy aby na pewno indyjski. Najważniejsze, że ciekawy. Na nadchodzące jesienne dni idealna zupa: sycąca, aromatyczna i przede wszystkim rozgrzewająca...
Składniki (na duży garnek):
- 2 litry wyraźnego w smaku bulionu
- 0,5 kg mięsa mielonego (wegetarianom proponuję krajankę sojową lub wzbogacenie zupy ulubionym warzywem, świetnie pasuje fasolka szparagowa)
- 1 kalarepka
- 1 niewielki seler
- 2 marchewki
- pęczek dymki lub szczypiorku w całości (ewentualnie może być ładny świeży por)
- puszka kukurydzy
- 2 łyżki obranego, świeżo startego imbiru
- 2 - 3 starte ząbki czosnku
- łyżka oliwy
- łyżka garam masali + łyżeczka nasion kuminu
- łyżka sosu rybnego (może być też sojowy)
- opakowanie makaronu ryżowego wstążki
W dużym garnku podgrzewamy oliwę, wsypujemy garam masalę i chwilę podsmażamy, aż puści aromat. Zalewamy sosem rybnym i po chwili gorącym bulionem. Czekamy, aż zacznie się gotować i wówczas dodajemy warzywa: kalarepka i seler pokrojone w słupki oraz marchew w postaci długich pasów krojonych nożem do obierania wzdłuż całego korzenia. Doprawiamy imbirem i czosnkiem i gotujemy pod przykryciem ok 6-7 minut, następnie dodajemy formowane w palcach niewielkie kulki mięsa i gotujemy jeszcze 15 minut. Na chwilę przed końcem gotowania dodajemy posiekany na skos szczypior lub por. Zupkę zjadamy gorrrrącą z makaronem ryżowym.
No comments:
Post a Comment